środa, 9 kwietnia 2025

W Levi Resort nie tylko narty ( Finlandia)

    W tym roku pojawiłam się w Finlandii w kwietniu, a nie jak w zeszłym roku w lutym. Po zeszłorocznym, styczniowym mrozie -40 stopni, -4 było bardzo przyjazną temperaturą. 

W Levi Resort można się nieźle ujeździć.

W tym roku aura pozwoliła nam wypożyczyć rowery. 
Grube opony i potężne baterie dawały nam poczucie bezpieczeństwa. 
Cóż to była za ignorancja!! Pierwsze pół godziny beztrosko pedałowałyśmy trasą rowerową. Wjazd na górską, leśną ścieżkę sprowadził nas bezwzględnie na ziemię. Pod cienką warstwą śniegu był lód. Zaliczyłyśmy kraksę stulecia!!! Dobrze, że kręgosłupy i głowy nie ucierpiały. O reszcie lepiej nie wspominać. Nie poddałyśmy się, ale upadek przypominał o sobie przez kilka dni. 
    Jazda ścieżkami górskimi jest wymagająca, a zimą czyni ją jeszcze trudniejszą!!!
 Wjazd na strome zbocza wymagał wytężonej uwagi ( oczywiście wspomaganie elektryczne było niezbędne). Natomiast zjazd ośnieżonymi i oblodzonymi dróżkami był prawdziwym wyczynem. Rozpędzenie roweru na maksa groziło śmiercią lub kalectwem, a hamowanie, nawet umiarkowane) powodowało wpadanie w poślizg.. W ekstremalnych chwilach sprowadzałyśmy rowery. 
Piękna zima rekompensowała nam naszą mordęgę.
 Wróciłyśmy wykończone, ale to nie spowodowało żeby nie iść na narty na resztę dnia!!!!



sobota, 5 kwietnia 2025

Babski wyjazd na Zanzibarze!



     Jak było? Orgastycznie!!!! Niespieszne życie przez 10 dni!!!! Mieszkałyśmy w prywatnej willi na plaży. 


Podczas przypływu ciepły ocean wchodził nam do ogrodu.. Willa znajdowała się na Kiwengwa- spokojnym wybrzeżu Zanzibaru. Nie było tu wielkich hoteli ani tłumu turystów. 



Pyszne jedzenie zapewniał nam maleńki hotelik Poa Poa z uroczymi bungalowami, którego właścicielami byli Polacy! 

Miałyśmy do przejścia 20 metrów plażą. Idąc na posiłki nie potrzebowałyśmy butów ani ubrań. Na kostiumy zarzucałyśmy cokolwiek:) 
Był to oczywiście wyjazd nurkowy, ale nasza szefowa, Ania Rocka, opracowała dokładny plan pobytu, godząc nurki z lądowymi aktywnościami. Spędziłyśmy niesamowity dzień pod żaglami na drewnianej zanzibarskiej łodzi.


Odwiedziłyśmy małpy w Jozani Chwaka Bay National


Spędziłyśmy wspaniały czas na farmie przypraw, gdzie nasz przewodnik wszystko nam dzielnie pokazywał, a zapewniam że babska grupa potrafi być dociekliwa. 

Kąpiel z żółwiami była niezwykle ekscytująca,  szczególnie dla tych, których żółwie ugryzły w dolne części ciała. 

W stolicy wyspy Zanzibar włóczyłyśmy się z przewodnikiem małymi uliczkami miasta. 

Oczywiście jak na grupę “Lejdis” przystało nie obyło się bez zakupów! 

A wieczorem czekała nas kolejna niespodzianka: przewodnik zaprosił nas do swojego domu na kolację gdzie, przy tradycyjnym żarełku, spędziłyśmy super wieczór z jego rodziną. 

Z pewnością nie zapomnimy naszych dzikich tańców o świcie!


Niestety cudowne wyjazdy mają to do siebie, że szybko się kończą. Z żalem opuszczałyśmy Zanzibar. Muszę przyznać, że podczas tego pobytu , na nowo, odkryłam tę wyspę. A teraz cóż… trzeba myśleć gdzie zorganizować kolejny wyjazd, ale o to niech się martwi Nautica Travel:)