piątek, 7 września 2012

Miasto Grzechu i Hazardu


Taką fajną znalazłam definicję w wikipedii:

Miasto Grzechu – obszar miejski (cały lub jego część), który skupia różne przejawy rozpusty (zarówno zgodnej z prawem, jak i nielegalnej); najlepszy przykład stanowi amerykańskie Las Vegas.
Przykłady szeroko rozumianej rozpusty obejmują m.in.: działalność związana z erotyką (prostytucja, kluby ze striptizem, sex shopy), hazardem (kasyna, zakłady), środkami uzależniającymi (alkohol, narkotyki), a nawet ze zorganizowaną przestępczością oraz funkcjonowaniem gangów. W przypadku, gdy obszary występowania tych czynników są stosunkowo niewielkie, określa się je mianem dzielnic czerwonych latarni.

To tyle jeśli chodzi o teorię... A jak to wygląda w praktyce? :)

Po długiej trasie naszą szufladą, wjeżdżamy do istnego gniazda hazardu. W słońcu Las Vegas objawia nam się w pełnej krasie. Architektura hoteli i klubów jest nieprawdopodobnie wymyślna. Nasz hotel również jest okazały, a jego charakter określa już sama nazwa : "Monte Carlo".
Dostajemy pokój na 25 piętrze, z którego mamy widok na równie wielkie hotele i przebiegający między nimi, niewiarygodnie wysoko, rollercoaster ( już wiem, że Telmę będę musiała tu zwabić podstępem).
Życie jest tu podporządkowane kasynom. Wszystkie przejścia do hal koncertowych, kas biletowych i restauracji przebiegają przez kasyna, które są we wszystkich hotelach. W naszym hotelu bezpłatny internet jest dostępny tylko w kasynie.  Tak więc każdy w tym mieście musi znaleźć się w pobliżu wyjących i błyskających automatów. Idąc wzdłuż stołów z zielonymi suknami widać graczy, którzy z wypiekami na policzkach grają w ruletkę, black jack'a czy pokera.
My postanawiamy zdobyć bilety na jakiś fajny show. Niestety w ulicznej sprzedaży ciekawe przedstawienia są wyprzedane albo bilety mają chore ceny. Na szczęście coś nas tchnęło i udałyśmy się do concierge w naszym hotelu i bingo! Na oblegane show Davida Copperfielda, który zjechał na występy trzy dni temu, są 4 bilety! W dodatku występ odbywa się w samym MGM!
Wychodząc późnym wieczorem, na show najsłynniejszego magika świata, zostajemy zwyczajnie rzucone na kolana przez to szalone miasto. Do wymyślnej architektury dołączyła teraz gra świateł wściekle kolorowych neonów.
 Temperatura mimo późnej pory wynosi ok 40stopni celcjusza. Jak w transie idziemy z falą roześmianego tłumu.Wszystko jest tu nierealne. Tutaj każdy chce gonić świat. Szkoda tylko, że niektórych hazard pochłania całkowicie przy tej gonitwie.
Nieprawdopodobny show uroczego Davida Copperfilda jest absolutnym dopełnieniem atmosfery tego miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz