poniedziałek, 15 października 2012

Byle nie zwalniać tempa......

Lądujemy w Warszawie, gdzie wita mnie Wojtek z wiązanką słoneczników. Wsiadamy do samochodu i tu dowiaduję się, że u nas na działce jest kilka osób.
Tak więc na kąpiel i przebranie się mam kilkanaście minut! Wpadam pędem do domu i potykam się o szalejącą z radości kotkę. Biorę "księżniczkę" na ręce i biegnę do łazienki, ale kot nie bardzo chce uczestniczyć w prysznicu. Po 20 min melduję się przy samochodzie. Moim zdyscyplinowaniem zadziwiam nawet męża. Bagaże zostały już wyrzucone z samochodu więc obieramy kierunek: Zalew Zegrzyński. W Polsce jesień zaczyna rozpościerać skrzydła więc rodzinka chce maksymalnie wykorzystać ostatnie ciepłe dni i popływać na nartach wodnych i wake'u. Chociaż jestem nieźle wykończona to jestem absolutnie "ZA". Mój sen może poczekać jeszcze kilka godzin! Nie jest to przecież powód aby zwalniać tempo, przecież dam radę, przecież mogę wszystko!








2 komentarze: