Docieramy do najdalej wysuniętej na południe wyspy Plalelliu. Aggressor cumuje w romantycznej zatoczce. Zaskoczeniem absolutnym są pływające tu krokodyle! Niestety atmosferę tego miejsca psują wojenne pseudoportowe konstrukcje.
W lasach co chwila napotykamy pozostawione niszczejące czołgi i ostrzelane domy.
Przewodnik pokazuje nam miejsce, gdzie kiedyś byli pochowani amerykańscy żołnierze, ale dzisiaj jest to miejsce tylko ich pamięci albowiem ciała zostały zawiezione do USA. Bardzo duże wrażenie robi na nas napis utworzony z rosnącej zieleni, a w tle krzyż z hełmem.
Ludzie są tu niezwykle spokojni i chyba szczęśliwi.
W lasach co chwila napotykamy pozostawione niszczejące czołgi i ostrzelane domy.
Przewodnik pokazuje nam miejsce, gdzie kiedyś byli pochowani amerykańscy żołnierze, ale dzisiaj jest to miejsce tylko ich pamięci albowiem ciała zostały zawiezione do USA. Bardzo duże wrażenie robi na nas napis utworzony z rosnącej zieleni, a w tle krzyż z hełmem.
Ludzie są tu niezwykle spokojni i chyba szczęśliwi.
Dla nas szczęście to dobra praca, dzięki której mamy pieniądze. To one pozwalają nabywać wszelkie dobra. Dla nas nieszczęściem jest brak dobrego samochodu, ładnego domu czy mieszkania. Dla nas problemem jest nawet brak jakiegoś ciucha!
Tutaj są maleńkie, skromne domki. Ludzie są szcześliwi, że u nich w osadzie jest szkoła, kościół. Prawdziwą dumą jest internet w szkole. Mieszkają w otoczeniu przepięknej przyrody i cudownych plaż. Tutaj wszyscy żyją jak w jednej rodzinie, a niektórzy pełnią jednocześnie różnorakie funkcje: naszym kierowcą jest kobieta, która zatrzymuje się przed sklepem z pamiątkami. Wysiada razem z nami, otwiera sklep, w którym staje za ladą i sprzedaje nam różne drobiazgi! Nie ma sensu aby sklep był otwarty cały czas. Przecież tutaj wszyscy doskonale wiedzą kiedy pojawiają się turyści.
Widzimy baraszkujące, roześmiane dzieci. Promienie słońca sprawiają, że wszystko jest tu kolorowe i nastraja optymistycznie do życia.
Latem, będąc na żaglach w Grecji, wspomniałam wyspę Scorpios należącą do rodziny Onassis ( post "Małe rzeczy też cieszą"). Przypłynęliśmy w pobliże tej greckiej wyspy nie jeden raz i nigdy nie widzieliśmy tam bawiących się i kąpiących ludzi. Smutek tej wyspy potęgują napisy zakazujące wchodzenia na nią i groźnie biegające psy. I mimo wielkiego bogactwa, człowiek miał wrażenie, że nie ma tam radości życia.
Na czym tak naprawdę polega szczęście? Dla każdego jest czymś innym. I bardzo dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz