poniedziałek, 16 września 2013

Fajnie- mieć szansę podziwiać prawdziwe cuda


Dziś czeka nas kolejny fascynujący dzień. Wstajemy bardzo wcześnie (o 8!). Oczywiście wskakujemy na krótką kąpiel. Ja powtórnie odwiedzam skałkę gdzie mieszka ośmiornica. 



 Opuszczamy spokojne Dhokos i płyniemy na Poros. Płynąc i mijając się z innymi łódkami kanałem dzielącym  miasto Poros mamy wrażenie, że patrzące na żeglarzy z obu stron domy są żywo zainteresowane gdzie zacumuje kolejna jednostka.




 Nie ma tu mostów więc co chwila kursują promy i tramwaje wodne.



Cumujemy przy nabrzeżu i czujemy obezwładniający smród ekskrementów. Niestety ścieki wylewane są do morza i w zależności od wiatrów i prądów można tu spędzić przyjemną lub mniej noc. Po zwiedzeniu miasta decydujemy się oddalić na bezpieczną odległość by spędzić spokojną noc bez zapachowych atrakcji. Rano ponownie cumujemy przy kei ( na wszelki wypadek w innym miejscu) i tramwajem wodnym płyniemy do wypożyczalni samochodów. Naszym pierwszym celem jest jeden z najsłynniejszych teatrów świata: Epidauros zbudowany około 300 roku p.n.e. Fantastyczna akustyka i ogrom obiektu wzbudza zachwyt każdego turysty (mógł pomieścić 14 tysięcy widzów!).



 W tamtych czasach ludzie też nieźle gonili świat!  Zawsze wspinamy się na najwyższe rzędy aby usiąść w cieniu i w spokoju spoglądać na scenę i niesamowity krajobraz, który znajduje się w oddali. 
                              

Po dłuższej chwili zadumy decydujemy się ruszać dalej.
   Następnym niesamowitym obiektem, gdzie szczęka opada na bruk są Mykeny. Wzgórze z niesamowitymi murami "cyklopimi" poraża wszystkich. Mykenska Cytadela wita nas Bramą Lwów, które są najstarszą zachowaną płaskorzeźbą w Europie.
                                

W ochranianej przez mury twierdzy żył król z rodziną i świtą oraz wojsko. Mieszkali tu również niektórzy rzemieślnicy ( np. złotnicy). Reszta ludności znajdowała się poza murami i była wpuszczana w okresie wojen. Odkryte grobowce niestety witają nas pustką, ale ich kształt i akustyka (jak wszystko tu zresztą) nas zachwyca.

                               
 Na szczęście w muzeum można zobaczyć odnalezioną złotą maskę pośmiertną króla oraz wiele niezwykłych przedmiotów pokazujących nam życie w tamtych czasach.



Jak widać agrafki nie zostały wymyślone za naszych czasów..
Oczywiście nie możemy się oprzeć i schodzimy głęboko do podziemnej cysterny gdzie przechowywano wodę. Kamienne schody są tu bardzo śliskie i strome (upadek grozi niezłym poturbowaniem wszystkich członków), a ściany wilgotne. Zejście jest możliwe tylko z latarką.

                               
Wracamy na łódkę w podniosłych nastrojach. Wiem, że mogę być dumna będąc  Europejką..













                                             

                                             





                                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz