piątek, 13 września 2013

Tu zachwytu nie ma końca....


Po wspaniałym snurkowaniu  obieramy kurs do Adamas. Milos jest tak niezwykłe, że pragniemy załodze pokazać je w pełnej krasie. Wynajmujemy  4 buggy i 1 kłada. 
Urozmaicenie krajobrazu jest niesamowite. 
Kamienna, biała jak śnieg plaża Sarakiniko rzuci na kolana najbardziej wybrednych. W kontraście z błękitną wodą prezentuje się bosko. Tutaj również zanajdują się groty zamieszkiwane w poprzednim stuleciu przez hipisów. Ponoć tworzył tu nawet Bob Dylan. Latem w grotach panuje miły chłód, a zimą ciepło. 
Delikatnie mówiąc niechętnie opuszczamy zaczarowaną plażę. 
Firopotamos jest cichym, pozbawionym turystyki miejscem. Mieszkańcy wioski nie zgodzili się na budowę hoteli. Telefonia komórkowa również tu nie diała, Żony rybaków przywołują mężów, łowiących ryby na morzu, grając na dużych muszlach.
Wsiadamy do naszych zaczarowanych maszyn.  Nasz szalony kład powoduje u mnie zawał serca na każdym zakręcie, ale mój kierowca nie zamierza zwalniać!  Buggy nie dają rady podjechać pod górę, ale obserwujący nas Grecy nie pozostają obojętnymi i zgrabnie podpychają  cofające się bolidy! Uprzejmość Greków nie ma granic. Kiedy zaparkowaliśmy grupowo na "zakazie" podeszła do nas Greczynka ( ładna) i poinformowała nas, że to jest miejsce dla samochodów nieopodal znajdującej się policji. Po czym poprosiła wychodzącego z budynku funkcjonarjusza abyśmy mogli zostawić na ich miejscu nasze " wozy". Ten bez oporów pozwolił nam parkować do 21!
W miejscowošci Plaka załoga dzielnie wspina się na spore zbocze aby uwiecznić zachód słońca. 
Do Adamas wracamy późnym wieczorem gdzie w tavernie pałaszujemy kolację. To jest nasze pożegnanie z Cykladami bo o 2 w nocy wypływamy. Żegnajdzie Cyklady!


                         





                                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz