W Nowym Yorku jest Statua Wolności, w Paryżu Wieża Eiffla. Warszawa ma swój przecudnej urody Pałac Kultury, a Barcelona świątynię La Sagrada Familia.
Jedni ją uwielbiają inni krytykują ( np. George Orwell gardził świątynią).
Wstajemy dosyć wcześnie bo to miejsce o każdej porze roku jest tłumnie odwiedzane. Podczas stania w kolejce po bilety bięgnę po pyszne kanapki i picie. I tak sobie jemy śniadanko przesuwając się średnim tempem w kierunku kas.
Światynia budowana jest od ponad 100 lat i prace budowlane nigdy nie będą miały końca. Za niedługą chwilę skończy się wykończenie świątyni i wtedy zaczną się konserwacje ( właściwie już się zaczęły) wcześniej zbudowanych elementów.
Można oczywiście nazwać Sagradę snem wariata.
Niewątpliwie jednak jest wyjątkowa. Niesamowite sklepienia i gra świateł tworzonych przez kolorowe witraże robią na wszystkoch ogromne wrażenie.
Pamiętać należy, że część tej budowli jest wykonana zgodnie z projektem Antoniego Gaudiego, a po jego niespodziewanej śmierci część projektów jest zrealizowana jako zgodne z założeniami architekta ( co było trudne bowiem ciągle zmieniał plany..).
Jest to niezwykłe architektoniczne dzieło. Przecież stało się symbolem Barcelony..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz