wtorek, 8 kwietnia 2014

Kawałek raju w Europie


Niezbyt wcześnie dojeżdżamy do Cadaques. Na parkingu (z czerwoną nawierzchnią!) zostawiamy samochód i w poszukiwaniu Portlligat zwiedzamy miasteczko. Przycupnęło nad brzegiem morza i kokietuje nas spokojem i śliczną architekturą. 
Jest naprawdę fajnie. 
Idziemy pod górę wązką uliczką. Dochodzimy do Portlligat i naszym oczom, na jednym z budynków ukazują się dwie przytulone, srebrne głowy.
Domyślamy się, że jest to dom Salvadore Dali. Posiadłość słynnego artysty-wariata położona jest nad cudowną zatoczką.
Idziemy do kasy gdzie okazuje się jest niezbędna wcześniejsza rezerwacja! Mamy szczęście załapać się na ostatnie miejsca!  Za nami małżeństwo odchodzi "z kwitkiem". 
Posiadłość powstała z połączenia kilku domków. Przez co nie ma zamierzonego konkretnego planu architektonicznego. Pokoje znajdują się na wielu poziomach do których dochodzi się dziwnymi korytarzykami lub schodkami. 
Wszystko jest tu niezwykłe i ma niezwykłe kształty. 
Niestety w każdym pokoju znajdują się wypchane zwierzęta co jest absolutnie obrzydliwe! U wejścia wita gości niedźwiedź. 
W biliotece wszędzie są łabędzie i inne ptactwo. 
A w sypialni znalazły miejsce maleńkie koziołki!?
Zaprojektowano tu nawet "pokój rozmów" gdzie akustyka jest godna każdej opery. 
Widoki z okien zapierają dech w piersi.
A w ogrodzie można zapomnieć o problemach świata. 
Jest tu wiele zakątków gdzie można wyciszyć się absolutnie, a w innych szaleć ze znajomymi. 
Pomysł basenu też jest nietuzinkowy.
Nie każdy ma szczęście mieć własny raj na ziemi...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz