Każde nurkowanie nocne w Australii było mega!! Pływanie wśród dziesiątek dużych ryb, które dostały szału na światło latarek było niesamowite. Obijały się o nas co chwilę. W snopach naszych latarek dopadały małe rybki i zżerały je w ułamku sekundy! W tym całym galimatiasie wirowały zagubione rekiny rafowe.
Pierwszy raz na nocnym nurkowałam z taką ilością rekinów! Boże! To było suuuper!!
Następne nocne nie zapowiadało niczego niezwykłego. Włóczyłyśmy się z Anią i Martą między rafami i dłuższy czas nic ciekawego się nie wydarzyło.
W pewnym momencie, w zakolu rafy, Ania zauważyła dwa ogromne, śpiące żółwie.
Poderwały się na równe nogi. Jeden pospiesznie odpłynął. Drugi natomiast zaczął nerwowo machać łapami, po czym na pełnym pędzie zapikował w naszym kierunku. Padłyśmy na dno. Przerażone, zdezorientowane zwierzę może robič różne dziwne rzeczy. Ku naszemu zdziwieniu żółw nie odpłyną w siną dal tylko zawrócił i jeszcze dwa razy powtórzył manewr z pikowaniem!!! Miny przy tej akcji, mówiąc delikatnie, musiałyśmy mieć kretyńskie!
Po 50 minutach stwierdziłyśmy, że czas zawracać na łodź i w tym momencie ujrzałyśmy sporą mątwę, która mieniła się kolorami tęczy.
Fot. M. Zinkow
Nie była specjalnie zachwycona naszym towarzystwem, ale też nie uciekała. Po dłuższym czasie zobaczyłyśmy maleńką mątwę!
Z wrażenia byłyśmy blisko zawału. Na koniec, pod łódką, na dziesięciu metrach, zobaczyłyśmy następną!!!!!
Australia nas nie zawiodła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz