Niedziela miała być pochmurna ze śnieżnymi burzami. Oczywiście prognozom daliśmy umiarkowaną wiarę i jak w każdy weekend zjechaliśmy się aby iść na następną wędrówkę.
Tym razem brzegiem Wisły wyruszyliśmy w kierunku Otwocka, a z nami Kubuś.
Przywitało nas słońce. Brzegi Wisły powitały nas gęstymi krzakami i umiarkowanym błotem.
Zadziwił nas namiot, o tej porze, wśród krzaków.
Natomiast wiosłujący kajakarze powalili nas na łopatki. Trzeba być prawdziwym twardzielem, żeby przy tak silnym nurcie w lutym odważyć się wejść na kajak! A może wariatem? Uwielbiam wariatów!
Kilka godzin wędrowaliśmy brzegiem królowej polskich rzek.
Wtargnęliśmy nawet do królestwa bobrów, które objęły okoliczne drzewa w absolutne posiadanie.
Podczas naszej wędrówki rozszalała się zamieć śnieżna, która po 20 minutach przerodziła się w cudowne słońce.
Rozpoczęliśmy i zakończyliśmy naszą wędrówkę w promieniach słońca! I znów grupę wariatów los nagrodził.
Co by się nie działo będziemy gonić ten świat!
Fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńBardzo fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, choć pogoda nie pomagała...
UsuńPodziwiam za wytrwałość, bo mnie nie chciało by się wychodzić w taką pogodę.
OdpowiedzUsuńMoim przyjaciołom "niestety" zawsze się chce i zła pogoda nie stanowi argumentu, żeby zostać w domu..
Usuń