Tym razem budzimy się o 7.15 ( i to są wakacje??!!). Postanowiliśmy odwiedzić sąsiedni region narciarski. Aby tam się dostać musimy zdążyć na ranny autobus. Na przystanku zbiera się tłum narciarzy. Kiedy podjeżdża autokar tłum pełnym impetem naciera na drzwi. Ostatni w kolejce usiłują wępchnąć się obiegając autokar. Na nas napierają Rosjanki. Rozpoczyna się niezła awantura. Po 30 minutach kompletnego bezhołowia udaje nam się zapakować i odjechać.
Po 25 minutach dojeżdżamy do celu dzisiejszej podróży. Stąd różnymi gondolami wjeżdżamy na górę.
Dopiero dwadzieścia minut po 12 jesteśmy na stoku. Po szybkiej rozgrzewce zaczynamy zjeżdżać.
Trasy są bardzo ładne i bardzo dobrze przygotowane.
Region jest niewielki i ogarniamy go błyskawicznie. Jest to wymarzone miejsce dla średniozaawansowanych narciarzy.
Kolejny dzień towarzyszy nam słońce i jest ciepło.
Spędzamy tu miło cały dzień.
Mijamy ekskluzywne witryny sklepów i eleganckie panie w fiutrach.
Miasteczko jest śliczne. Byliśmy nim oczarowani.
Niemniej wolimy jeździć na przestronnych stokach w Thuile i La Rosière. I tego będziemy się trzymać do końca naszego pobytu.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz