Pobudka 8.10. Po obfitym śniadaniu ruszamy gondolą na górę. Pogoda jest niesamowita.
Do południa jeżdzimy ponownie po francuzkiej stronie aby po porzerwie ( tym razem w super knajpce) wrócić do Włoch.
Z większości tras mamy możliwość podziwiać Mont Blanc- najwyższy szczyt Europy ( 4807m).
Towarzyszy nam przez resztę dnia.
Ok 16 część grupy wraca do hotelu, a zakapiory zostają do ostatniej kolejki. Jesteśmy tylko my i ośnieżone stoki. Biel skrzy się w promieniach słońca.
Postanawiamy wrócić dwunastokilometrową trasą do Planibel. Po drodze zatrzymujemy się w maleńkiej, przytulnej tawerence "Roxy". Niestety nie możemy tu za długo siedzieć bo karabinieri informują nas, że jesteśmy ostatnimi na stoku i musimy zjeżdżać do miasteczka. Zadowoleni z cudownego dnia jedziemy w dół. Jadąc podziwiamy cudowną zimę, która jest tu jeszcze królową absolutną....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz