wtorek, 10 marca 2015

Pierwszy dzień w Dolinie Aosty


Mamy niesamowicie piękną pogodę i jest ciepło. 
Po zakupieniu karnetów ( 210 euro) możemy iść na kolejkę. Stoki są przygotowane fantastycznie.  Nasz kolega Tomek będąc instruktorem "znęca" się nad nami. Rozpoczynamy po stronie włoskiej, ale oczywiście odwiedzamy również francuskie stoki. 
Ok. 13 zatrzymujemy się na przekąskę. Otrzymanie jednego piwa wymaga trzydziestominutowego oczekiwania! Wiemy, że jesteśmy tu pierwszy i ostatni raz.  Wracamy na cudowne stoki. Wszystko mi się podoba. 
                             
     Powrót do hotelu mamy niesamowitą nartrostadą  nr 6 do La Thuile. Na dole niestety są spore przecierki z ziemią. Ale widoki są mega!!!
Docieramy do dolnej stacji gdzie zamawiamy grappę. Okazuje się, że w tych rejonach grappa jest na ogół mocnym, 70% bimbrem! Obrzydliwość! Dokupuję gęsty sok aby zminimalizować wstrętny smak. 
W końcu docieramy na pyszną kolację. Po kolacji słyszymy muzykę za oknem. Okazuje się, że na śniegu odbywa się taneczna impreza z grzanym winem. Oczywiście meldujemy się na niej. 
Tańczymy i pijemy winko. 
Niestety ok. północy wracamy do pokoju,  bo czekają następnego dnia narty! A przecież to jest cel naszego przyjazdu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz