poniedziałek, 8 czerwca 2015

Mazury, Mazury


Drugi dzień rozpoczęliśmy obfitym śniadaniem w ogrodzie z widokiem na jezioro!
Pogoda zachęcała nas do szybkiego wymarszu.
Czekała nas trasa z Harszu do Trygortu.
 Przez 27 km trasy mieliśmy co podziwiać. 
Zachwycały nas oceany pól i błękit jezior mieszający się z niebem.


                    
Przejście przez pola pokrzyw w szortach było sporym wyzwaniem...
W Ogonkach weszliśmy do knajpki na piwo, a skończyło się licznymi zamówieniami: flaków rybnych ( pychota!) ,chłodnika ( super!), okonków, sardynek i sałatek różnych maści. 
Jurek z Andrzejem rozpoczęli nawet sezon letni dla pływaków! (Brr)
Sunia nie biegała już tak ochoczo jak pierwszego dnia i wykorzystywała każdą chwilkę na krótką drzemkę.
Zaskoczyło nas dwupoziomowe skrzyżowanie polnych dróg w sercu lasu!
                             
   Dobre nastroje nas nie opuszczały...
  
Kiedy doszliśmy do Trygortu czekała nas niespodzianka trudnego znalezienia gospodarstwa, w którym mieliśmy nocować. Numeracje nie trzymały się kupy absolutnie. Część z nas dotarła po drutach elektrycznych do schowanej w drzewach i krzewach posiadłości. 
Pierwszy przywitał nas pies Florek, który z miejsca zakochał się w Demi. Psy szalały do późna w nocy ( choć nasz pies ledwo się dowlókł). 
Odkryliśmy kawałek mazurskiego raju, ukrytego przed oczami wścibskich.
Skromni gospodarze przywitali nas wspaniałą kolacją i ogniskiem z kiełbaskami. 
Czuliśmy się jak "Alicja w Krainie Czarów"!
Tutaj każdy miał spokojny sen i poczucie bezpieczeństwa od bombardującego nas na co dzień świata!


2 komentarze: