wtorek, 14 lipca 2015

Granice w Afryce-droga przez mękę (AFRYKA-NAMIBIA-BOTSWANA-ZIMBABWE)


Dziś jedziemy mijając tradycyjne, namibijskie wsie. 

Nie ma turystów i dzięki temu pseudocywilizacja nie trafiła tu z obrzydliwymi blachami, z których "budowane są" często chaty czarnej społeczności. Wioski prezentują się bardzo skromnie, panuje tu porządek i nie widać walających się śmieci.
Planujemy dzisieją noc spędzić na Salambala Camp. Po kilkugodzinnej jeździe docieramy na miejsce. Po dłuższym jeżdżeniu po różnych, leśnych wertepach dowiadujemy się, że campingu nie ma! No cóż w Afryce wszystko jest możliwe. Ponieważ jest środek dnia decydujemy się na jazdę do granicy i przedostanie się do Zimbabwe. Aby tam się dostać musimy przejechać mały kawałek Botswany. Nasz optymizm w nadzieji szybkiego pokonania granic trzech, afrykańskich państw był delikatnie mówiąc błędny. Na każdej granicy musieliśmy wypełniać stosy papierów. Ponieważ wjeżdżaliśmy samochodami musiała nastąpić odprawa wjazdowa dla samochodów. W tym rejonie świata występuje pryszczyca ( choroba bydła). Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby samochody przejeżdżają przez specjalne baseny, które "dezynfekują" koła. 
Ludzie muszą stawać na specjalnych matach i moczyć również wszystkie pozostałe  swoje buty.
Nie można wwozić surowego mięsa i innych napoczętych produktów pochodzenia zwierzęcego. Samochody na każdej granicy są kontrolowane. Wszystko to trwa długo.
Początkowo zachwycamy się drzewami butelkowymi. 
                                
Jednak zmęczenie bezsensownymi działaniami na granicach daje się nam we znaki. 
Na każdym posterunku celnym są plakaty mówiące o walce z korupcją. Niestety rzeczywistość jest trochę inna. Na jednej z granic, oprócz opłat za nas,  za każdy samóch musieliśmy wnieść dodatkową opłatę 165$ USA. Nie mieliśmy wcześniej żadnej informacji o takich wpłatach. No cóż, jak trzeba, to trzeba...Okazało się, że oficjalna wpłata za wjazd samochodem wynosiła 65$ USA!
Po kilku godzinach spędzonych na granicach trzech krajów udało nam wjechać do Zimbabwe. 
Na szczęście osiągnęliśmy cel i późnym wieczorem dotarliśmy do Miasteczka Victoria Falls!  (Przeraża nas myśl, ze trzeba będzie niedługo wrócić znów do Namibii i pokonać znowu znienawidzone granice!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz