Każdy kto płynie na coś co się nazywa spływ kajakowy powinien się starannie przygotować.
A jak przygotować psa? Oczywistym jest, że należy wziąć mu jedzenie. Ja podzieliłam suchą karmę na porcje w workach foliowych i oczywiście zabrałam składaną silikonową miskę. Przeczytałam w internecie, że koniecznie trzeba kupić odpowiedni kapok i tak też uczyniłam. Próbne zakładanie nie robiło na suni żadnego wrażenia więc jeden problem mieliśmy z głowy.
Demi jest niezwykle żywym ośmiomiesięcznym szczeniakiem. Na dodatek zorientowaliśmy się w czerwcu, że boi się wody. Pies w naszej rodzinie skazany jest na miłość do wody! Na szczęście w tym roku mieliśmy od początku wakacji upalną pogodę więc cała rodzina rozpoczęła wodną edukację sierściucha. Odkrycie, że woda może być doskonałą zabawą nastąpiło dosyć szybko.
Pobyt na motorówce ku naszemu zdziwieniu również sprawiał jej prawdziwą radochę.
Mimo, że umiała pływać to o pływaniu samodzielnym nie mogło być mowy! W momeńcie kiedy pies tracił grunt pod łapami następował szybki powrót na płytką wodę. Nie pomogło wspólne pływanie z nami, ani wspólne wodne harce z psem naszych znajomych.
Postanowiliśmy wykorzystać styropianową platformę. Początkowo sunia leżała "przyklejona" do platformy.
Po kilku minutach oswojenia podniosła łeb.
A potem swobodnie stała rozglądając się ciekawie.
Kiedy zaczęłam ją nawoływać z pomostu i robić dziki, głośny taniec (jak zwykle trzeba było zrobić z siebie wariata!) samodzielnie wskoczyła do jeziora!
Płynęła co prawda rozpaczliwcem, chlapiąc sobie wodą po oczach, ale był to niesamowity sukces. Po kilku sekundach sama weszła ponownie na platformę i znowu powtórzyła samodzielny skok. Powrót na ląd był znacznie spokojniejszy.
Następnym etapem był kajak. Pierwszego dnia okazało się, że samo płynięcie nie jest problemem. Natomiast wsiadanie Demi było katastrofą. Właściwie nie było żadnego wsiadania tylko wepchnęliśmy ją na siłę!? W związku z tym wcześnie rano, co dziennie przed pracą pływałam z psem kajakiem. Na drugi dzień samodzielnie zaczęła wskakiwać i wyskakiwać! Byłam szczęśliwa, że zaczęło to sprawiać suni przyjemność. I to było wszystko co udało nam się zrobić przed trzydniowym spływem kajakowym.
Pierwszego dnia okazało się, że o kapoku możemy zapomnieć. Trzymanie w nim, cały dzień, czarnego owczarka niemieckiego, przy temperaturze w cieniu +35 stopni, zakrawało na czysty sadyzm! Na szczęście stan wody w Bugu nie przekraczał metra i nurt był bardzo spokojny.
Pies przy swoim ruchliwym charakterze sprawował się fantastycznie.
Kiedy zaczynała się kręcić zatrzymywaliśmy się wszyscy (10 kajaków) na postój.
Podczas przerwy my odpoczywaliśmy, a szczeniak szalał w wodzie.
Kiedy była zmęczona wskakiwała do kajaka i spokojnie siedziała lub spała przez pewien czas.
Skok z rzeki mokrego, długowłosego psa owocował dużą ilością wody w naszym bolidzie.
Oprócz tego po akrobatycznym skoku zwierzak musiał się, przynajmniej dwukrotnie otrzepać z wody.
Dzięki temu byliśmy kompletnie mokrzy. Na szczęście przy panującym upale sprawiało nam to radochę!
. Płynięcie na kajaku było dla Demi niezłą szkołą życia. Oswoiła się fantastycznie z wodą i musiała nauczyć się opanowywać swój temperament podczas płynięcia, a na postojach mogła szaleć do woli.
Mimo wcześniejszych obaw byliśmy zachwyceni obecnością psa na naszej wyprawie.
Pies nie bylby sobą jakby się nie otrzepał. My na pilicy byliśmy ostatnio z Kropką i pana z wypożyczalni opryskała, trochę wstyd ale bardzo miły pan, polecamy nadpilice.pl : )
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo ja bym się chyba nie odważył na zabranie mojego psiaka na kajak, gdyż wiem jak porywczy jest kiedy bywa w wodzie. Za każdym razem jak wracamy ze spaceru znad jeziora to wiem że czeka mnie niezła praca nad jego pielęgnacją. Dobrze, że mam fajne szczotki kupione w sklepie https://sklep.germapol.pl/ gdyż czasami jego sierść jest bardzo ciężko rozczesać.
OdpowiedzUsuńMój to bardzo boi się wody, więc na pewno nie dałby się namówić;)
OdpowiedzUsuńhttps://migostalboats.com
Jak jest spokojny i słucha właściciela to czemu nie. To trochę jak z dziećmi nie każde nadaje sie na kajak:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńJasne że kobieta może wszystko! Choć nie wiem czy na takim trzyosobowym kajaku www.gokajak.com/kajaki-3 piesek da radę, ale jeśli się postara to może się uda :) Trzeba spróbować
OdpowiedzUsuńPsy kochają wodę! Od małego można ich zabierać i dawać możliwość pływania. Nie ma się co obawiać, bardzo szybko łapią tą sztukę. Moje nawet zimą wskakują do jeziora. Nie chorują, chodzimy tylko na wizyty kontrolne do weterynarza. A dzięki https://pethelp.pl/ mamy spory wybór weterynarzy w mieście, zawsze przyjmują . Płacę miesięczną opłatę i już mam w tym także badania i szczepienia.
OdpowiedzUsuń