Kilka dni wdomu?? Trzeba było ogarnąć się w pracy, bo to jest najważniejsze. A porządki w domu? Są niezwykle ważne, ale tym zajmę się w długie jesienne wieczory... Wtedy rodzina będzie cierpieć i marzyć żebym znów gdzieś wyruszyła! Teraz znów siedzę sobie w samolocie do Aten ( jak zawsze pełnym ) i tak sobie ponownie myślę, że jestem szczęściarą.
Znów zobaczę ukochanąn Grecję i naszych greckich przyjaciół. Będę się włóczyć tu i tam i wiem, że będzie fantastycznie. Jak zawsze dobraliśmy super ludzi i miesiąc włóczęgi żaglówką będzie niezapomniany!
Czytam samolotową gazetkę grecką i oglądam zdjęcia z Mykonos, Corfu, Peloponnese, Rhodos, Kos, Zakhynthos, Paros, Kefalonii, Heraklionu, Chanii, Santorini czy ukochanego Milos. Wszystkie te miejsca znam i mam setki ich zdjęć. I mimo to wracam tu i zawsze czuję się świetnie. Czy to jest normalne? Nie wiem. Ale wiem, że to mój wybór. I tak sobie lecę i już....
Z lotniska w Atenach jedziemy w kierunku Lavrionu gdzie czeka na nas łódka. Po drodze zatrzymujemy się w maleńkim hoteliku na nocleg. W nocy słyszę szum morza i cykady.
Z lotniska w Atenach jedziemy w kierunku Lavrionu gdzie czeka na nas łódka. Po drodze zatrzymujemy się w maleńkim hoteliku na nocleg. W nocy słyszę szum morza i cykady.
Rano budzi nas słońce, a z okna mamy piękny widok na morze.
Czas zacząć następną gonitwę. Witaj kochana Grecjo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz