Każdy kto pierwszy raz zapływa do niedużego portu na Ios dziwi się po co tutaj promami przybywa tyle młodych ludzi.
Port jest leniwym, spokojnym miejscem.
Wieczorem co 20 minut, na górę, do Chory stolicy wyspy odjeżdża autobus. Ten kto się znajdzie na górze ok. 24 zrozumie dlaczego ciągną tu tłumy ludzi. My wsiadamy do autobusu o 23.20. W miasteczku niespiesznie spacerujemy małymi uliczkami kupując po drodze gyrosa. W końcu dochodzimy do gniazda szerszeni: wchodzimy na wązką uliczkę samych dyskotek, a każda jest inna! Co kilka minut można zmieniać lokal i tak do rana.
O pierwszej w nocy wszystkie kluby i dyskoteki są wypełnione po brzegi. Jeśli ktoś sobie życzy może szaleć na barze i nikt go nie będzie przeganiał.
Zwierzaki są tu przyzwyczajone do ryczącej muzyki i przysypiają we wszystkich możliwych miejscach- np. przy barze pod kolumną!
Naszym odkryciem sprzed dwóch lat jest Circus bar, gdzie śpiewa i gra dwóch wariatów na umieszczonej pod sufitem półce.
Przed siódmą wraca ostatnia trójka z naszej załogi na pokład. I takie właśnie jest Ios.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz