Jeżeli ktoś uwielbia spędzać wakacje w luksusowych hotelach to absolutnie polecam super szykowne Mustique z eleganckimi hotelami.
Mają tu swoje wille słynni celebryci jak Mick Jagger, David Bowie, Raquel Welch czy Tommy Hilfiger.
Zacumowaliśmy w zatoczce Britannia Bay.
Po kilku minutach podpłynął do nas tubylec, któremu zapłaciliśmy za możliwość zakotwiczenia 75 Eur. Z paragonem otrzymaliśmy ulotkę informującą nas co nam wolno, a czego nie. Otóż: nie wolno tutaj chodzić, uliczkami, w strojach kąpielowych i kąpać się nago. Nie wolno robić zdjęć celebrytom, ani ich rezydencjom. Jeżeli któraś z przebywających tu sław jest akurat na plaży nie można tam przebywać przybyłym żeglarzom.
Część załogi była lekko oburzona tym "regulaminem" i na znak buntu nie zeszła na ląd.
Pozostałe 20 osób pojechało samochodami obejrzeć wyspę.
Przez kilka lat wyspa stała się jeszcze bardziej wymuskaną ( jeśli w ogóle jest to możliwe).
Wszelkimi pracami administracyjnymi i porządkowymi zajmuje się tutaj Mustique Company.
Nie widać tu brudnych, naćpanych i nic nierobiących murzynów.
Wszyscy szanują pracę i wykonują ją jak najlepiej potrafią.
Mimo zakazu nasz kierowca zwalnia abyśmy mogli zrobić zdjęcie fragmentu posiadłości T. Hilfigera. Można wynająć ją za jedynie 85 000 USD za tydzień (!).
Zajmuje ona ogromny teren, a obok znajduje się mini osiedle, które obsługuje włości słynnego "krawca".
Plaże są tu prześliczne.
Co kilka chwil widać wędrujące żółwie.
Na jednym z postojów przewodnik poinformował nas, że nie wolno się turystom kąpać w morzu. Jego informacja była przekazana za późno, albowiem od razu po wyjściu z samochodu część z nas pobiegła do wody.
Wyjście z morza zajęło parę chwil.
W tym czasie zaniepokojony nasz opiekun nerwowo przebierał nogami.
Objazd wyspy zajął nam ok 1,5 godz.
Po czym udaliśmy się na piwo do słynnego Basil's Bar.
Zakupy spożywcze na Mustique nie były najtańsze, ale kupiliśmy piękną rybę i wspaniały deser i ruszyliśmy dalej na południe..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz