Pełni niepokoju odwieźliśmy córeczkę do Kopenhagi.
Cały poniedziałek minął na załatwianiu: spraw formalnych ( które udało załatwić się w jeden dzień!), zakupach, a potem składaniu zakupionych rzeczy w Ikei.
Mieszkanko, w studenckim budynku, delikatnie mówiąc jest kompaktowe, ale zawiera wszystko. Oczywiście jak na Danię przystało budynek przystosowany jest dla dużej ilości rowerów.
Wieczorem przeszliśmy się po słynnym deptaku Stroget, który mnie nie zachwycił.
Gęsta, wilgotna mgła mościła się wygodnie na naszych kurtkach. Spacer nie był najsympatyczniejszy.
Około północy pożegnaliśmy nasze dziecko i pojechaliśmy do hotelu znajdującego się na barce w centrum miasta. To był dla nas bardzo ciężki dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz