sobota, 14 maja 2016

Nurki, nureczki ... ( Egipt)

Wreszcie nadeszła godzina "0" i po całonocnym pakowaniu wylądowałam  na lotnisku.
                          
                                   (Misio nie leci..)
Na zewnątrz jest buro i pochmurnie. Siedzę tak sobie o 6 rano na lotnisku. Piję czerwone wino ( świetna pora) i jestem szczęśliwa, że za chwilę wyląduję w Marsa-Alam. 
Wsiądę na łódź i będę nurkować przez tydzień. Nie będzie lądu ani zasięgu. Następny post umieszczę dopiero za tydzień:)) Witaj Egipcie! 

2 komentarze:

  1. Świetnie Cię rozumiem :) Jeszcze 10 dni i witaj Egipcie :)
    Moja Misia ze mną leci ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń