piątek, 20 maja 2016

Wreszcie dopłynęliśmy na St. Johns. ( Egipt- safari nurkowe)

Dotarcie na St. Johns zajęło nam całą noc. Rejs był cudownie spokojny, bo tym razem Morze Czerwone przyjęło nas niezwykle gościnnie: powierzchnia wody była jak lustro. 
Dzięki temu osoby uczestniczące w kursach na stopnie nurkowe miały znacznie ułatwione zadanie. 
Jak na maj temperatura powietrza szalała, ale chcieliśmy ciepła to je mieliśmy i już! 
W tych okolicach byłam wiele razy i za każdym razem nurkowania były niezwykłym przeżyciem. (Lubiących głębokie nurkowania- rafy Habili Ali i Um el Eroug usatysfakcjonują absolutnie.)

Napotkane na rannych nurkowaniach rekiny nie chciały się dać sfotografować. 
Młody rekin rafowy był wciśnięty w małej jaskini i nie zamierzał nam okazać swych wdzięków w pełnej okazałości. 
Za to mureny roztaczały swój czar usiłując zaprzeczyć opini, że są zwyczajnie brzydkie. 
Trzeba przyznać, że w tym przypadku los nie był sprawiedliwy- jest nadzieja, że może chociaż obdarzył je inteligencją..) Wypłyceniu towarzyszyły piękne widoki i ooogromne ilości rozmaitych rybek! 

Wszyscy osiągnęliśmy pełnię szczęścia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz