Ponownie przekonaliśmy się, że rodzinne święta w górach były fantastyczną decyzją. Halnemu z deszczem nie udało się zniszczyć całego śniegu.
Bacówka nad Wierchomlą jest miejscem magicznym i taka jest tam Wigilia. Byłam szczęśliwa, że znowu udało się zebrać najbliższą rodzinę razem. W schronisku towarzyszyły nam psy i koty.
Nikt się nie boczył, że niektóre zasiadły z nami przy stole!
Po kolacji było wspólne granie.
Święta minęły na wspólnym jeżdżeniu na stoku ( śnieg się utrzymał i wrócił lekki mróz),
i łażeniu z psami.
Wieczorami biesiadowaliśmy i śpiewaliśmy nie tylko kolędy.
Oby te święta były dobrym zwiastunem nadchodzącego nowego roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz