Jestem zwykłą, popularną szczęściarą.
Przed małą chwilką wróciłam z Meksyku. Dopiero co zwiedzałam ten niezwykły kraj, a dziś jestem we Włoszech na nartach! Towarzyszy mi grupa przyjaciół. I to się liczy najbardziej...
Dolina Aosty jak zawsze jest przepiękna. Tonie w białym puchu.
Pierwszego dnia, przy temperaturze -6 mamy do południa mgłę.
Podczas rozgrzewki nie widzimy co się znajduje wokół nas.
Na szczęście, po południu, słońce przypomina sobie o tym regionie i mamy prawdziwą radochę z narciarskiego szaleństwa.
Drugi dzień, przy temperaturze -8 i pełnym słońcu jest prawdziwym, białym szaleństwem.
No cóż jestem szczęściarą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz