Trzy dni przeżyliśmy, na stokach Doliny Aosty, w mrozie - 20, 24 stopnie!
Trzeba przyznać, że nasza szesnastoosobowa grupa była przygotowana do takiej aury absolutnie.
Na stoku pojawialiśmy się ok. godz. dziesiątej.
Ayas
Zjeżdżaliśmy do hotelu ok. godz. siedemnastej. Nasza determinacja była nagrodzana wspaniałymi widokami.
Nie pamiętam kiedy ostatnio jeździłam tylko na naturalnym śniegu.
Trasy narciarskie (jak zawsze we Włoszech) były przygotowane fantastycznie.
Gressoney-la-Trinitè
Oprócz nowoczesnych wyciągów i nowej kolejki linowej zachowane są tu również stare wyciągi. Wolne, odkryte i twarde krzesła nie zachwycały nas. Natomiast urzekła nas kolejka z poprzedniej epoki, do której musieliśmy wchodzić pochyleni i siedzieliśmy na plastikowych krzesełkach dla krasnoludków.
Zmęczenie i mróz nie były w stanie nas zagonić do hotelu. Czyniły to zamykające się wyciągi..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz