sobota, 30 czerwca 2012


Grecki chillout :)

Płyniemy w kierunku maleńkiej wysepki Trimeri. Wieje piątka, za sterem Henio. Pogoda jest wspaniała: zadowoleni są żeglarze, szczury lądowe, a nawet potencjalni "rzygacze".  Dopływamy do zatoczki, w której znajduje się keja i knajpka. Okazuje się, że kelnerką jest Polka zaręczona z Grekiem. Atmosfera jest cudowna: ekstra żarcie, ouzo i przemiła obsługa. Następnego dnia budzimy się leniwie i zwlekamy na kawę. Część z nas idzie zobaczyć klasztor i maleńką cerkiew. Mamy wrażenie, że czas w klasztorze stanął w miejscu. W ogrodzie rosną niespiesznie pomidory, a po dziedzińcu leniwie kroczy niebieskooka koza. Z góry roztacza się wspaniały widok na Sporady i na naszą łódkę. 


Ok. 15 opuszczamy przyjazną wysepkę i kierujemy się do zatoki Andriami. Niestety miejsce nas nie powala. Nad zatoką góruje kamieniołom marmuru. W wodzie jest mnóstwo śmieci, więc kąpiel zostaje szybko wykreślona z listy potrzeb. Na szczęście dobra kolacja i 5 litrów czerwonego wina ratuje sytuację i załoga idzie spać w doskonałym nastroju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz