poniedziałek, 9 lipca 2012


Prawdziwy grecki Adonis i prawdziwe greckie kaczki

Wypływamy z Kanału Orei i postanawiamy odwiedzić naszego przyjaciela Janisa na wyspie Kithnos. Musimy nadłożyć trochę drogi, ale reszta załogi też chce go zobaczyć. Janis razem z żoną, córką i synem prowadzą uroczą knajpę, w której część stołów znajduje się na plaży. Jest tu wspaniała atmosfera, a żarełko najlepsze w Grecji. Na wieść, że do nich przypływamy, specjalnie dla nas przygotowują , między innymi, niesamowitą zupę rybną. Nie ma jej w karcie, ale właściciele knajpki wiedzą, że ją uwielbiamy.
I tak wieczorem siedzimy sobie  przy stole na plaży. Wokół nas koty patrzące tęsknie ( jak kot w Schreku) za kawałkiem rybki, a pod naszym stołem wygodnie rozsiadło się stado kaczek. Ja, dyskretnie karmię koty, a Madzia kaczki.
Po kolacji robimy sobie zdjęcia z rodziną Janisa. Nasze zdjęcie ma być na nowej stronie internetowej ich knajpki. Jak się tylko pojawi to wszystkich oczywiście poinformuję.

 Najedzeni udajemy się do Adonisa i jego Rockcastle. Jest to dom z kamienia, który został samodzielnie zbudowany przez właściciela. Adonis ( cóż za imię) jest drobnym, chudym Grekiem o wyglądzie rockmana i tylko taką muzykę puszcza w swoim pubie. Okoliczni sąsiedzi skarżą się na niego do władz. On znosi to dzielnie ( płacąc kary i ryzykując aresztowaniem) i dalej działa w obranym przez siebie kierunku.
Późno, a właściwie wcześnie rano wracamy na Atenę. Wstajemy o dziewiątej, bo to już najwyższy czas obrać ostateczny kurs na Ateny. To wspólny ostatni dzień tej załogi. Wszystko kiedyś się kończy, ale nie dla nas! My z Wojtkiem przywitamy i będziemy ten świat gonić z nową załogą!

1 komentarz:

  1. Violu wspaniale opisujesz tej rejs.Czytając Twoją relację ilustrowaną zdjęciami czułam się niemalże jak uczestnik tej wyprawy.Bardzo Ci za to dziękuję i chylę czoła przed Twoim talentem pisarskim - Ewa R-S :-)))))

    OdpowiedzUsuń