niedziela, 16 czerwca 2013

Stało się!


Poinformowani, że na lotnisku panuje kompletne bezhołowie spowodowane zatrudnieniem nowej firmy obsługującej port lotniczy, stawiliśmy się z dużym zapasem czasu.
Odprawa odbyła się znacznie wolniej, ale nie było żadnych sensacji. Jak zawsze po otrzymaniu karty pokładowej odszedł stres i dotarło do mnie, że za chwilę będę w słonecznej Grecji!
Uwielbiam powitalne kopnięcie gorącego powietrza podczas wychodzenia z samolotu. Jest to wspaniałe powitanie strefy cudownej pogody.
Po odebraiu bagaży pędem biegniemy do autobusu, który ma nas zawieżć na dworzec autobusowy gdzie autokar powinien dostarczyć załogę do Lefkady ( tam czeka na nas łódka). Wpadamy na terminal autbusowy i widzimy jak zamykana jest kasa, a kierowca naszego bolida zamierza odjechać! Początkowo jest głuchy na nasze prośby, ale ulega naciskom i wpuszcza nas do środka. Jesteśmy uratowani!
Z autokaru oglądamy wspaniałą Zatokę Patras z otaczającymi ją górami. Niesamowitym mostem przejeżdżamy na drugi brzeg i docieramy do portu po 22 gdzie czeka na nas łódeczka o imieniu Evita i jej wspaniali właściciele.
Zwalamy bagaże do kokpitu i cholernie głodni pędzimy coś zjeść. Po obfitym żarełku Grecy zabierają nas na ulicę dyskotek i tu balujemy do rana. Jest bosko, aż sami sobie zazdrościmy....







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz