wtorek, 18 czerwca 2013

A to dopiero początek!


Ranek (czytaj ok. 11) obudził nas słońcem. Rozleniwieni niespiesznie odbyliśmy higieniczne zabiegi i zrobiliśmy zaprowiantowanie na łódkę. W sklepie właściciel cały czas częstował nas ouzo i zakupy minęły nam błyskawicznie!
Oczywiście po zaliczeniu wspaniałej mrożonej kawy rozpoczęliśmy nasz rejs. Tradycyjnie wyjazd zapoczątkowaliśmy szampanem, którym podzieliliśmy się z Neptunem.
Po południu zacumowaliśmy przy najsmutniejszej w Grecji wyspie Scorpios należącej do słynnej rodziny Onassis. Jak zawsze jest pilnie strzeżona i nie zaprasza żeglarzy do siebie. Zamknięci na niej ludzie siedzą w samotności na własne życzenie. Zapewne są zajęci pasjonującym zajęciem jakim jest liczenie pieniędzy.
Cumujemy w ładnej zatoczce i snurkujemy do wieczora. Udaje mi się zrobić kilka podwodnych zdjęć. Oczywiście życie podwodne w Morzu Jońskim nie jest tak bogte jak w Egipcie.
Wieczór spędziliśmy przy świecach i przepysznej musace podarowanej nam przez greckich przyjaciół. Początek greckiej gonitwy był super!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz