czwartek, 15 maja 2014

Nowa Zelandia z okien campera


Pełni zapału wynajęliśmy kilka miesięcy wcześniej dużego campera ( dla 6 osób) i Toyotę Rav4. 
Wyobrażaliśmy sobie sielankową podróż w naszym camperku. Otóż nic mylnego!
Kierowca i pasażer obok niego jechali w godnych i wygodnych warunkach. 
Reszta w środku mogła zapomnieć o wygodnym siedzeniu. Pierwszego dnia kompletnie nieświadomi posprzątaliśmy nasz wehikuł przed podróżą, ale nie sądziliśmy, że ma to być zrobione jak klar żaglówki przed sztormem na morzu!
Na autostradzie, na pierwszym zakręcie wszysko nam wymiotło z półek, łącznie z nami. 
Natychmiast z kanap wyciągnęłyśmy pasy i zapięłyśmy nasze obolałe ciała.
To był dopiero początek. Prawdziwy cyrk się zaczynał kiedy opuszczaliśmy asfaltową nawierzchnię! Wszystko się trzęsło jak w betoniarce. Zęby zamieniały się nam miejscami, a ze szklanek wylewało się piwo!!
O wyszukiwaniu ciekawych miejsc na nocleg nie mogło być mowy, albowiem nasz camper był za duży aby wjeżdżać w nieznane miejsca. Na szczęście mieliśmy mniejszy samochód, którym jeżdziliśmy w bardziej ryzykowne rejony i nim robiliśmy zakupy. 
Siedząc w środku widzieliśmy krajobrazy fragmentarycznie ( tylko z jednej strony- jak przez okno w pociągu). 
Natomiast wieczorami było naprawdę wesoło. 
                             
Wspólne kolacje i układanie się do snu były prześmieszne. A najlepiej nasz podróżny domek wyglądał kiedy piecykiem suszyliśmy mokre ciuchy!
Campingi w NZ są bardzo przyzwoite i czyste. Do dyspozycji są zawsze toalety, prysznice, kuchnie z wyposażeniem. Campingi jak hotele różnią się wachlarzem ofert. Koszt jednej osoby w camperze, na campigu wynosi ok 20 NZ dolarów, a domek dwuosobowy ok 60 ( czyli 30 od osoby). Bogatsi o to doświadczenie następnym razem wynajmiemy samochody terenowe i będziemy korzystać z różnych miejsc noclegowych. 
Nowa Zelandia nie jest tanim krajem. Większość atrakcji turystycznych jest sowicie płatna. Latem nawet za trekkingi w ciekawych miejscach trzeba płacić.
Trzeba jednak przyznać, że obiecywane w reklamach atrakjce są absolutnie prawdziwe i nie ma żadnej ściemy ani naciągania.
Przekonaliśmy się o tym kupując bilety  (105 NZ dolarów + 35 za płytkę ze zdjęciami- nie można samemu robić zdjęć!)) na rejs szybką motorówką (Rapids Jet) wśród skał.
Filmik w internecie nie kłamał! Było to istne szaleństwo i byliśmy kompletnie mokrzy.
Ceny biletów na zwiedzanie podziemnych grot i korytarzy (Waitomo Caves) wahają się od ok. 100 do ponad 200 dolarów NZ. I trzeba przyznać, że nasz wariant był dla prawdziwych twardzieli.
Dla kretynów takich jak polecam gorąco bungee (160dolarów) na jeziorem Taupo. Miejsce jest absolutnie magiczne i stworzone do takich wyczynów.
                                        
Jak wiadać tanio nie jest.
Planując wyjazd do NZ warto jest sprawdzić porę roku tam panującą. My tonęliśmy na trekkingu w strumieniach wody, a nie wszyscy to dobrze znoszą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz