wtorek, 27 maja 2014

Wywiad dla firmy ESKY:http://blog.esky.pl/2014/04/na-swiecie-jest-tysiace-pieknych-miejsc-wiec-mam-jeszcze-co-robic/


Na świecie jest tysiące pięknych miejsc, więc mam jeszcze co robić!

 Autor: magdalena.fijolek Kategoria: Notatki z podróży

Dziś na naszym blogu opowieść kolejnego podróżnika, a konkretnie podróżniczki. Viola ma dwie dorosłe córki i w chwili, gdy przestały one potrzebować tyle uwagi, zaczęły studiować i żyć własnym życiem, to samo zrobiła ich matka. Skupiła się bardziej na sobie i realizowaniu swoich podróżniczych pasji. Jeździ po świecie, żegluje, nurkuje i pisze bloga o… doganianiu świata!


Viola uważa, że kobieta może wszystko! Przez lata skupiała się na dzieciach, wychowaniu ich i rozwoju ich pasji, swoje realizując dużo rzadziej: Zainteresowania moje i męża były realizowane podczas wakacji. Wówczas zabieraliśmy dziewczynki na żagle czy na narty i wpajaliśmy im miłość do aktywnego spędzania czasu.
Gdy dzieci dorosły Violetta znajdowała kolejne zainteresowania lub realizowała te marzenia, które lata wcześniej zostały odsunięte na dalszy plan: W młodości skończyłam studia lingwistyczne, a zawsze chciałam być weterynarzem. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie starsza córa z informacją, że na PAN’ie startują podyplomowe studia „Behawiorystyka zwierząt”.  Bałam się, że sobie nie poradzę, bo większość studentów ukończyło weterynarię lub zootechnikę. Dodatkowo ostatnie kolokwium zaliczałam… dawno temu. Ale córka naciskała bardzo mocno… i udało się! Studia ukończyłam z oceną bardzo dobrą. (…) Nie odpowiadają mi zajęcia proponowane przez kluby fitness, a zależy mi na zachowaniu kondycji, dlatego zapisałam się na flamenco. Ono w krótkim czasie stało się moją wielką miłością. Od niedawna uczęszczam też na zajęcia z jogi. No i zaczęłam DUŻO więcej podróżować…
Viola opowiedziała o podróży, która okazała się być dla niej absolutnym przełomemMoja pierwsza podróż podczas której poczułam, że to jest mój czas, to wyjazd do Egiptu. Ale nie pod parasol z pakietem all inclusive, tylko na  kurs nurkowy OWD. Trudno jest mi zliczyć ile krajów odwiedziłam później. Sądzę, że około 30 w przeciągu zaledwie paru lat. W niektórych byłam kilka lub kilkanaście razy. Tylko w 2013 byłam za granicą siedmiokrotnie. Były to podróże trwające od 1 do 4 tygodni. Gdy nie wyjeżdżam za granicę podróżuję po Polsce, która ma tyle ciekawych i dziewiczych zakątków.
Wymienienie jednego kraju, który przypadł Violi najbardziej do gustu jest niemożliwe. Twierdzi – i absolutnie się z nią zgadzam – że wszystko zależy od celu podróży. Wymienia jednym ciągiem takie miejsca jak: Norwegia, Stany Zjednoczone i Papua, które są idealne na trekkingW Papui maszerowaliśmy od wioski do wioski. Nie ma tam dróg, nie ma prądu. Mieszkańcy wszystko noszą na plecach. Tamtejsze dzieci, nigdy nie widziały białych ludzi;
Super do żaglowania jest Grecja i Seszele.
Natomiast na narty najlepsze są Włochy.
Violetta wymienia jeszcze jedną kategorię celów podróży – kraje, w których lubi nurkowaćZaczęłam nurkować mając 38 lat. Nigdy nie bałam się wody, a od kiedy skończyłam 16 lat każdego roku byłam na żaglach. Tak więc nic dziwnego, że spędzanie czasu pod wodą tak mnie zafascynowało. Szkoliłam się przez wiele lat i do dziś cały czas się uczę. Dotychczas miałam możliwość nurkować w 25 krajach, w niektórych kilkakrotnie. Moje ulubione miejsca to: Galapagos, gdzie pływałam z rekinami i lwami morskim, tam podczas nurkowania miałam maskę pełną łez ze wzruszenia – tuż obok mnie pływał rekin wielorybi, który był wielkości pociągu; niesamowite manty i rafy w German Channel na Palau też są prawdziwym cudem.
Wszystkim polecam też Egipt. Spędzając tam tydzień na łodzi nurkowej, można zobaczyć rafy przecudnej urody, spotkać rekiny i popływać z baraszkującymi delfinami.
Oczywiście zapytałam Violettę o największą zagraniczną przygodę: Kilka lat temu przeżyliśmy sztorm na Karaibach. Wiatr nam porwał żagle, mieliśmy uszkodzony ster i wyrwało nam okienko w kabinie. Fale były wielkości kamienic, a łódka zdawała się, być łupinką orzecha. Na szczęście wiatr nie wywlókł nas na otwarty ocean, tylko zniósł na wyspę Montserrat. Ta niegdyś turystyczna, piękna wyspa została zniszczona przez Wulkan Soufriere. Nadal jej większa część to strefa zamknięta, niedostępna nie tylko dla turystów, ale i dla mieszkańców. Jednak będąc tam na przymusowym postoju przekupiliśmy taksówkarza i  zawiózł nas do zakazanej strefy. Byliśmy w rezydencjach, które zostały pospiesznie opuszczone przez mieszkańców. Widzieliśmy dachy domów wystające spod lawy. Szczęśliwy jest każdy człowiek, który nie przeżył w życiu takiej masakry. Wraz ze zniknięciem turystyki z wyspy zniknęła też komercja.  Większość mieszkańców uciekła, a ci którzy zostali znają się wzajemnie. Są niezwykle życzliwi. Spędziliśmy tam kilka dni czekając na wyciszenie pogody. Uczestniczyliśmy w niesamowitej mszy z muzyką gospel, gdzie murzynki były wystrojone w koronkowe suknie i kapelusze z wielkimi rondami. Firma od której wyczarterowaliśmy jacht odmówiła nam pomocy. Na szczęście wiejski szewc pomógł nam załatać żagiel plandeką, którą taksówkarz zabrał bezdomnemu. I tak z niebieską łatą wielkości słonia wyruszyliśmy w dalszy rejs.
Czy zorganizowanie takiej wyprawy to łatwe zadanie? Czy jest możliwe zaplanowanie wszystkiego samemu? Jak się okazuje nie jest to wszystko takie trudne, chociaż bywa czasochłonne: Samodzielna organizacja  wyjazdu jest niezwykle czasochłonna. Na szczęście kiedy pojawia się nowa idea zawsze w grupie uczestników – a podróżuję ze znajomymi w grupie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób – znajdą się chętni do pomocy. Nie jesteśmy biurem turystycznym i nasze przygotowania wykonujemy darmowo. Jednocześnie wszyscy stajemy na głowie aby zminimalizować koszty przy realizacji nieprawdopodobnych pomysłów. Polowanie na tanie bilety często jest prawdziwym wyzwaniem i odbywa się nocami. W dzisiejszych czasach internet jest ogromnym sprzymierzeńcem i my również wyciskamy z niego jak najwięcej. Zdarza nam się – przy niektórych wyjazdach – posiłkować wyspecjalizowanymi klubami.
Nie wszystkie wyjazdy Violi wymagają dużego planowania. Zdarzają się i spontaniczne wypady jednodniowe. Praktycznie co tydzień stara się ruszać na większą lub mniejszą wyprawę… byleby dogonić świat. A tymczasem zapraszam na blog www.doganiamswiat.blogspot.com

  • BLIP - Bardzo Lubię Informować Przyjaciół

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz