Sobota w Atenach przywitała nas piękną, gorącą pogodą (+38 stopni).
Pierwszy dzień rejsu to ciężka harówa. Kapitan ma odbiór jachtu, co z naszym przyjacielem Antonisem nie trwa zbyt długo. Reszta załogi w tym czasie musi zrobić zaprowiantowanie.
Zawsze ku mojemu zdziwieniu tony żarcia i picia jakimś niewiadomym cudem mieszczą się w łódce. Jest to zasługą damskiej części załogi, która wspomagana napitkami różnej maści potrafi logistycznie wszystko zaplanować i poukładać.
Ogarniamy wszystko błyskawicznie i tego samego dnia udaje nam się wyjść z portu!
Po przeszkoleniu jesteśmy gotowi do rejsu!
Jak zawsze dzielimy się szampanem z Neptunem, bo z nim nie ma żartów i należy okazywać szacunek!
Najbliższe dwa tygodnie piękna Atena będzie naszym domem.
I tak zaczęliśmy nasz rejs!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz