Po tłocznej Paroiki kierujemy się na Sifnos. Płynąc cała załoga szykuje obiad.
Przed wieczorem zapływamy to cichej zatoki Vathi.
Nie było nas tu 3 lata i z ulgą przyjmujemy fakt, że nic się nie zmieniło!
Na nabrzeżu wita nas bielusieńka, mała cerkiew.
Bezpośrednio przy wodzie stoją dwie małe typowe greckie tawerny. Pontonem dopływamy do jednej z nich. Jest to typowy rodzinny business, w którym pracują 3 pokolenia. Wszystkie warzywa, owoce i oliwę mają ze swojego ogrodu.
Kolejny raz jesteśmy oczarowani smakami tawerny i prostotą tego miejsca. I niech tak zostanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz