sobota, 1 października 2016

Monemwazja- perła Peloponezu. ( Grecja-żagle)


Po ośmiu godzinach żeglugi wyrastają przed nami, niczym Feniks z popiołów, kilkusetmetrowe skały.
Na tych skałach od 15 wieków funkcjonuje niezwykłe miasto: Monenwazja
    Usiłowali panować tu Bizantyjczycy, Krzyżowcy, Wenecjanie i Turcy. 
Zdobywanie miasteczka graniczyło z cudem dzięki niezwykłym fortyfikacjom i 
wąziutkiej bramie z załamanym korytarzykiem, przez który mógł przejść tylko pojedynczy osiołek.  
To wszystko dzielnie utrudniało wtargnięcie najeźdźcom. Dzięki bramie Monemwazja zawdzięcza swoją nazwę. "Moni emvasis"- znaczy " jedno wejście".  
Miasto dzieli się się na dwie części: dolną, świetnie prosperującą i górną zrujnowaną. 
     Po zacumowaniu, w miasteczku Gefira, wąską groblą wędrujemy do " moni emvasis". 
Po przekroczeniu bramy maszerujemy, kamiennymi schodami, do górnej części miasta. 
                                
                                             Fot. E. Karpierz
Mamy stąd wspaniałą panoramę. 
Część z nas nie może się oprzeć odwiedzeniu maleńkiej kapliczki wysoko wykutej w skale.
Ryzykowna wspinaczka zostaje nagrodzona i udaje nam się odwiedzić to niezwykłe miejsce. 
Wreszcie schodzimy do dolnej części i zaczynamy się włóczyć szachownicą wąskich uliczek. 
Pierwszy raz tu byłam kilkanaście lat temu i odwiedzam to, oderwane od rzeczywistości, miasto co dwa trzy lata. 
W ciągu tych lat odbudowano starannie wiele kompletnie zrujnowanych budyneczków. 
Funkcjonują w nich kompaktowe hoteliki, restauracje i sklepiki z pamiątkami. Kiedyś , w dwóch działających tu restauracjach, ceny były wygórowane. Dziś działa ich więcej i nie są znacznie droższe od tych w Gefirze. 
Rano, przy ostrym wietrze, płyniemy na północ. 
Towarzyszy nam duże stado delfinów. 
 Zostawiamy za rufą to niezwykłe miasto na niezwykłej skale, gdzie z pewnością żyli niezwykli ludzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz