Star Jet wpływa na teren parku Ras Mohammed i cumuje przy Yolanda Reef.
Skaczemy do wody i okazuje się, że prąd jest silniejszy niż myśleliśmy. Nie cieszymy się rafą tylko pierwsze 10 minut walczymy z prądem.
W końcu dopadamy miejsca gdzie panuje cisza. Na dnie leżą resztki wraku przewożącego sanitariaty. Po wraku niewiele zostało, ale porcelanowe umywalki i sedesy mają się świetnie!
Nie ma takich grup nurkowych, żeby ktoś nie chciał mieć zdjęcia siedząc na sedesie!
Nasze grupy absolutnie nie odstają i również z fasonem siadają na eleganckiej porcelanie.
Koniec nurkowania jest na absolutnym luzie.
Podziwiamy rafę.
Nawet udaje się nam dopaść żółwia, który jest na granicy gadziego zawału widząc dwudziestkę szalejących ssaków.
W końcu przychodzi chwila na strzelanie bojek.
W niektórych grupach, przy totalnym bezhołowiu, poprawne strzelanie bojki graniczy z cudem :))
Ale mamy też mistrzów, na których możemy liczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz