poniedziałek, 11 września 2017

Na Kithnos u przyjaciół.


Będąc na Cykladach zawsze odwiedzamy cichy port Merhas na Kithnos. (Chyba, że wiatr na to nie pozwoli.)
Grecki, niespieszny spokój udziela się przybywającym załogom.
Wpływając do zatoki widzimy tawernę Janisa "Bizantino".
Pod nieobecność właściciela zasiadamy przy stoliku na plaży. 
Sącząc piwo obserwujemy kaczki łazikujące szeregiem wzdłuż morza. 
Raptem z wody, niczym Venus, wynurza się Janis, który zażywał kąpieli! 
Nie można było wymyślić lepszego spotkania! W doskonałej atmosferze spędzamy tu wieczór. Jak każdego razu towarzyszą nam zaprzyjaźnione kaczki. 
Wszędzie łazikują koty różnej maści i wieku. 
A między nimi biega uchachany psiak. Zachód słońca przypomina wszystkim, że to wstyd o tej porze nie być w tawernie na dobrej kolacji.
 I tak tu jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz