niedziela, 17 września 2017

To jeszcze nie koniec! (Lefkada)


Część załogi po zejściu z jachtu pojechała na lotnisko. Ale nie wszyscy! Część z nas wynajęła samochód i pojechała do Lefkady odwiedzić greckich przyjaciół. 
W szczury lądowe przeobraziliśmy się na jedną dobę.
Wynajęliśmy w górach domek cudownej urody z basenem, z widokiem na morze i okoliczne wyspy. 
Dotarcie do niego, stromą kamienistą drogą, było niezłym wyczynem. Nasz mały renault clio ledwo dawał radę. 
Rano, ku naszej rozpaczy, okazało się, że jesteśmy w chmurach i widzimy tylko białe mleko!
Po godzinie widoczność znacznie się poprawiła. 
Prognoza na następny dzień nie była, w tych okolicach, lepsza, więc spakowaliśmy się i pojechaliśmy na umówione spotkanie z Manosem, jego rodziną i przyjaciółmi. 
Spędziliśmy z nimi niezwykle ciepłe godziny pływając po morzu Jońskim. 
Jest tu kompletnie odmienne żeglarstwo niż na Cykladach, gdzie rzadko spotyka się inne jachty. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, albowiem zagęszczenie łódek jest takie samo jak na Mazurach! 
W doskonale nam znanym Porto Spila zjedliśmy przepyszny obiad. 
Pomysł przedłużenia pobytu, po zakończonym rejsie, i odwiedzenia przyjaciół był wspaniałym zwieńczeniem tegorocznego lata w Grecji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz