poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Nasze dwa tygodnie na katamaranie. (Seszele)


Jakie były te dwa tygodnie- wspaniałe. Widoki kolejny raz powalały wszystkich.
Kapitan przeprowadził nas bezpiecznie przez wszystkie rafy.
Był to najbardziej obfity w ryby wyjazd w naszej żeglarskiej historii. 
                                 
Grzegorz i Dario spisali się na medal. 
Niezmordowanie wyciągali, każdego dnia, niezliczone ilości tuńczyków. 
Wśród nich były również tuńczyk wielkooki.  Największym sukcesem było wahoo. 
Każdego dnia jedliśmy potrawy z tuńczyka: zupa z tuńczyka, steki z tuńczyka, potrawki z tuńczykiem, sałatki z tuńczykiem i oczywiście tatar z tuńczyka!

Wachty każdego dnia sprawdzały się fantastycznie.
Talerze i miski były wmiatane!
Kobiety mogły niezwykle rzadko dotknąć wędek.
Nawet odnosiły niezłe sukcesy....
                            
Nieźle też nam szło malowanie przynęt, aby były chętniej brane przez ryby!
Nieraz musieliśmy poważnie popracować przy żaglach.
           Fot. M. Litwin
Większość czasu mieliśmy spokojną pogodę i załoga mogła się oddawać słodkiemu lenistwu.

A kiedy były tropikalne deszcze błyskawicznie zbieraliśmy deszczówkę i myliśmy w niej głowy.
Oj będziemy tęsknić za wschodami i zachodami słońca na Seszelach..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz