Pakowanie do Jordanii wymagało większego skupienia, albowiem mogliśmy zabrać tylko 10kg bagażu. Biorąc pod uwagę nasz urozmaicony sposób zwiedzania było to niezłe wyzwanie.
Lądowanie w Amannie odbyło się przy ulewnym deszczu. Teraz czekał nas poważny egzamin: wynajęcie samochodu. Pierwsza próba była porażką. Przy dziennym świetle samochód okazał się brudny ponad wszelką miarę. Kierowca musiał trzymać się kurczowo kierownicy, ponieważ samochód maniakalnie chciał skręcać w prawo!
W związku z tym pojawiliśmy się ponownie w wypożyczalni.
Tutaj (za dopłatą) wymieniliśmy samochód na KIA Sportage. Wzięcie tego niedużego SUV'a opłaciło nam się na trudnych drogach Jordanii. Tutaj bowiem drogi asfaltowe pełne są kocich łbów i niespodziewanych dziur.
Po wypiciu, w maleńkim sklepiku, pysznej kawy z kardamonem, mogliśmy wreszcie rozpocząć naszą podróż!
sobota, 24 listopada 2018
Początek naszej jordańskiej przygody. (Jordania)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz