wtorek, 30 kwietnia 2019

Kuba- motoryzacyjny cud!

Wędrując ulicami Hawany zachwycamy się architekturą i atmosferą miasta. 
Uwagę każdego obcokrajowca przyciągają kolorowe oldtimery- niesamowite, zabytkowe samochody.
Przywędrowały tu w pierwszej połowie XX w. razem z bogatymi obywatelami USA. Lata 40. i 50. XX w. określano mianem złotej ery amerykańskiej motoryzacji. To w tamtych czasach amerykańskie fabryki produkowały masywne, szybkie i co najważniejsze piękne samochody. Wielką uwagę przywiązywano do zdobień i wykończeń. Siedzeniami były skórzane, wygodne kanapy. Do 1959 roku, ulicami Hawany, jeździło tysiące takich pojazdów. Po wkroczeniu Fidela Castro, do miasta, Amerykanie, w pośpiechu, pozostawili swoje domostwa i samochody, licząc na rychły powrót. Kubańczycy chętnie przygarnęli samochody, a państwo znacjonalizowało amerykańskie wille.



Fot. S. Barlik



Fot. S. Barlik
W 1962 roku Stany Zjednoczone nałożyły embargo na Kubę. To zablokowało całkowity import maszyn i części zamiennych. W tej sytuacji Kubańczycy stali się prawdziwymi wirtuozami reanimacji swoich bolidów. 
W innych częściach świata leciwe limuzyny zdobią muzea lub prywatne kolekcje. Tutaj wciąż jeżdżą i mają się świetnie- jakby czas się zatrzymał. 
Zwiedzanie Hawany różowym, błękitnym czy też czerwonym kabrioletem jest prawdziwą frajdą!
W latach 60. Fidel Castro nawiązał stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Radzieckim. Wtedy na kubańskich drogach pojawiły się łady, moskwicze i polskie fiaty 126p- nazywane Polaquito (Polaczek). Do 2011 roku Kubańczycy mogli oficjalnie posiadać samochody wyprodukowane przed 1959 rokiem. 
Obecnie ceny samochodów, na Kubie, osiągają niebotyczne sumy. Dzisiaj nowymi samochodami jeżdżą sfery rządowe, ambasady i zagraniczni pracownicy przebywający na kontraktach. Kilka lat temu rozpoczęto sprowadzanie nowych samochodów firmy Peugeot. Cena wynosiła 250 tysięcy Euro!
Mimo oficjalnej zgody państwa na prywatne posiadanie samochodu jest to, dla większości mieszkańców, obszar marzeń. 
Posiadanie nawet starego, postkomunistycznego samochodu jest ogromnym wysiłkiem finansowym.
Pięćdziesięcioletni Polaquito kosztuje ok 8 tysięcy Euro. Tyluż letnie moskwicze i łady 20-30 tysięcy Euro! 
Na szczęście w Hawanie, już drugi wiek, trwa amerykański sen w postaci pięknych i dumnych oldtimerów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz