środa, 18 marca 2020

KELINGKING BEACH (Nusa Penida) - rajska plaża dla roztropnych..


 Opinia, że Nusa Penida jest wyspą z bajkowymi widokami, nawet na kroplę nie jest przesadzona.


W Kelingking wszyscy są zszokowani niesamowitym krajobrazem jaki jest widoczny z punktu widokowego.


Rajska plaża, w dole, kusi urodą.


Tym razem, żeby znaleźć się w raju, trzeba odbyć drogę przez piekło. Początkowo schodzimy nieregularnymi schodami, które szybko zmieniają się w skalną, poszarpaną, trudną ścieżkę.


W paraliżującym upale schodzimy skupiając uwagę na kamiennych występach. Szaleńcy, którzy wybrali się w japonkach lub innych słabo dobranych butach muszą maszerować na bosaka. Przy ostrych, skalnych krawędziach jest to niewątpliwie słaba przyjemność. Wreszcie docieramy do plaży.


Nie ma tu tłumów (nic dziwnego). Jest tu drobny, jasny piasek.


Ciepły ocean kusi.. Większość turystów wchodzących do wody zostaje skotłowana przez potężne fale. Jesteśmy świadkami tracenia garderoby! Tutaj należy wykazać się dużą roztropnością. Okulary, maski i inne akcesoria powinny zostać na ręcznikach. Wchodzimy do wody w przerwie między dużymi falami. Trzeba dotrzeć za linię przyboju. Jednej z nas, potężna fala zrywa zegarek z ręki. Przez kilka sekund widzimy różowy pasek, który znika w morskiej pianie. No cóż, na ręczniku byłoby bezpieczniej, ale jak ktoś nie myśli przed - to jest nadzieja, że pomyśli następnym razem. Godzinę unosimy się na wysokich falach. Zabawa jest przednia. Trzeba zachować maksymalną czujność, aby nie zostać wciągniętym przez cofające się fale, a cofka jest tu potężna. Powrót do brzegu jest bardzo trudny i wymaga od nas niezłego wysiłku. A tu jeszcze czeka na nas przybój, który robi z nami co chce... Kiedy docieramy na suchy ląd jesteśmy wykończone i piasek mamy dosłownie wszędzie! Po dłuższym odpoczynku i uzupełnieniu płynów pakujemy plecaki i rozpoczynamy mozolną wędrówkę pod górę. Temperatura i wilgotność powietrza dają nam się nieźle we znaki. Słońce od czasu do czasu okazuje nam łaskawość i chowa się za chmury. Szczęśliwe docieramy na szczyt, gdzie obojętnie spoglądają na nas małpy.


Teraz myślimy tylko o jednym: zimnym piwie!


Trzeba przyznać, że złoty płyn smakuje jak nigdy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz