piątek, 19 czerwca 2020

9. Rajd Violinowy (Żuławy i Mierzeja Wiślana)


Pandemia spowodowała paraliż podróżniczy. Do połowy maja nie wiedzieliśmy czy odbędzie się kolejna edycja naszego, bożocielnego trekkingu. Na szczęście wszystko udało się zorganizować i 10.06.20 stawiliśmy się szesnastoosobową grupą i trzema psami w miejscowości Osłonka na Żuławach.
 Mieszkaliśmy w domkach położonych bezpośrednio nad rzeką Szkarpawą. 

Okolice do maszerowania były piękne, a psy mogły się kąpać bez ograniczeń. Towarzyszyły nam wielkie emocje kiedy obserwowaliśmmy orła bielika, który przycupnął niedaleko nas, po czym krążył nisko nad naszymi głowami przez parę minut.
Niekiedy wysokie trawy kompletnie zakrywały niektórych z nas.


Niestety unoszące się, w powietrzu, pyłki utrudniały alergikom życie. Trzeciego dnia przeprawiliśmy się kutrem rybackim przez Szkarpawę.


 I ruszyliśmy w kierunku Mierzei Wiślanej.


Minęliśmy słynny przekop, który od kilkudziesięciu lat jest obiektem licznych dyskusji. Po przejściu 26 kilometrów dotarliśmy do Przebrna, gdzie znajdował się Ośrodek wczasów rodzinnych.


Przywitał nas uśmiech szefowej: pani Kasi. Atmosfera w ośrodku była fantastyczna, jedzenie pyszne. Pani Katarzyna dzielnie pomagała nam we wszystkim, a trzeba przyznać, że nasza grupa nie jest najłatwiejsza.
Nasze trekkingi pustym wybrzeżem ( z wyjątkiem Krynicy Morskiej gdzie zalegał tłum) i lasem były absolutnie fantastyczne!



Marsz z kijami na bosaka, po złotym piasku, dawał wszystkim wielką radochę. Psy szalały w wodzie.
Wykończeni wracaliśmy na kolację. Po krótkiej regeneracji wracaliśmy na plażę.


Urodzinowe tańce i kąpiel przy zachodzie słońca na długo zostaną w naszej pamięci!




Byliśmy absolutnie zauroczeni tym terenem. To spowodowało, że część grupy przedłużyła pobyt o jeden dzień. I nie żałowaliśmy! Przejście do granicy z Rosją było jedyne w swoim rodzaju.




Zakończyliśmy udaną decyzję obżarstwem w cukierni. Po południu spakowaliśmy się, zjedliśmy obiad w smażalni i bez korków pojechaliśmy do domu.
Dziewiąty rajd Violinowy pokazał (kolejny raz), że można wspaniale spędzić czas w Polsce. Przeszliśmy ponad 100 km. Towarzyszyła nam słoneczna pogoda i zwariowany humor.
Czegóż chcieć więcej mając takich przyjaciół!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz