poniedziałek, 10 sierpnia 2020

POCZĄTEK NASZEGO GRECKIEGO REJSU.



Pandemia przewróciła wszystko do góry nogami. Okazało się, że ludzkość nie jest wszechwładna. I bardzo dobrze! 

Nasze żeglarskie, greckie plany czerwcowe zostały przerzucone na sierpień. W pandemii Grecja okazała się być jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów. Nie wystarczy tylko kupno biletów samolotowych aby znaleźć się w tym kraju. Na lotnisku każdy musi mieć QR code. Aby go zdobyć trzeba wcześniej podać  szereg informacji dotyczących COVID-19. Stawiamy się w pełnym uzbrojeniu: maski, przyłbice, rękawiczki. Mimo wakacji tłumów, na lotnisku, nie ma.. 

W Atenach każdy musi pokazać swój QR code. Niektóre osoby są wyławiane i muszą się udać do punktu badania na COVID. Z naszej załogi jedna osoba musi się stawić w tym punkcie. Na szczęście wszyscy mamy świeże badania więc zostaje puszczona bez problemów. 

                        Fot. R. Ciechowski

Dzięki temu, że przyjechaliśmy wcześniej, możemy już w piątek zrobić zaprowiantowanie łódki i udaje się uniknąć sobotnich tłumów, kiedy wszystkie załogi szykują się do rejsów. 

Rano każdy załogant musi mieć zmierzoną temperaturę, oksydację i puls. 



Wypływamy, w sobotę, przy pięknej, słonecznej pogodzie. 

                                           Fot. R. Ciechowski

Wieje czwórka. 



Witamy się pokornie z Neptunem i częstujemy go szampanem. 


Po dwóch godzinach na niebie pojawiają się pierwsze chmury. Na wysokości wyspy Moni strzela nam wózek grota i widzimy jak kulki łożyska rozsypują się we wszystkie strony. Na niebie pojawiają się błyskawice i zaczyna padać. Dopływamy wreszcie do Eginy. W ciepłej ulewie cumujemy na ostatnim wolnym miejscu. Jesteśmy w doskonałych humorach. 

                                                Fot. R. Ciechowski


I nic dziwnego - przecież zaczęliśmy wyczekiwane greckie wakacje!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz