piątek, 26 lipca 2013

W zgodzie z naturą



Obudziło nas lekkie kołysanie łódki. Dzień był piękny. 
Po cudownym wieczorze trzeba było wszystko posprzątać. Trzeba przyznać, że to też jest fajna strona żeglarstwa ( jeśli ktoś lubi oczywiście luz, a nie sztywne hotele).



Kiedy wszystko było ogarnięte opuściliśmy nasz ukochany biwak.  Było ładne słońce i nieźle wiało.

                                            

Przy wietrze  z rufy mogliśmy płynąć bez miecza i na samym foku. Dzięki temu nie musieliśmy  trzymać się szlaku i zwiedzaliśmy wąskie kanały i płytkie zatoczki Narwi.


Jeżeli ktoś o tej porze roku spodziewa się śpiewów ptaków to będzie rozczarowany. Skończył się czas miłosnych treli. Teraz ptasi rodzice są zajęci wychowaniem dzieci!
Łabędzie osiągnęły mistrzostwo w żebraniu. Widząc cumującą łódkę błyskawicznie podpływają całą rodziną.



Początkowo zachowują się bardzo grzecznie, ale nie ma co liczyć na ich wdzięczność. Lepiej pamiętać, że są to duże, dzikie ptaki. Podczas karmienia tatuś może nam nieźle dołożyć dziobem.  Koniec karmienia też jest przyjmowany bardzo negatywnie.



Ale za to jakież one są piękne!
Kaczuszki podpływają z dużą nieśmiałością. Trzeba zachowywać się bardzo spokojnie aby nie wystraszyć mamy z młodymi (W przeciwieństwie do łabędzi, gdzie stado tworzą rodzice z dziećmi, kaczki -matki samotnie wychowują małe.)


Płynąc cichutko, kilka godzin obserwowaliśmy wspaniały świat zwierząt. 
To fantastyczne, że niedaleko Warszawy są takie miejsca...













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz