wtorek, 23 lipca 2013

Weekendowe żagielki


Mimo zapowiedzi o zimnych wieczorach i nocach popłynęliśmy żaglówką na cudowny biwaczek.  Mieliśmy fantastyczną żeglarską pogodę: słońce i wiatr.



Tym razem szczęście się do nas uśmiechnęło i mieliśmy możliwość zacumować przy naszej ukochanej skarpie na niedużej wyspie, na Narwi.Uwielbiamy to miejsce, ale niestety nie jesteśmy jedynymi i dlatego rzadko jest tu pusto.



Wojtek błyskawicznie podreptał po chrust na ognisko, a ja uradowana pobiegłam rwać mirabelki z pobliskiego drzewa.



 Drzewko zazdrośnie strzegły półtorametrowe pokrzywy. Ręce miałam poparzone kompletnie ( po tym komary były mi absolutnie obojętne!) ale narwałam pełne kieszenie i były pyszne! Nasze mirabelki, na działce, są jeszcze niedojrzałe.

                                             

Nasz wieczór był iście magiczny. Było ciepło wbrew prognozom i nie zajrzał do nas żaden komar! 
Zjedliśmy wspaniałe żarełko z grilla. Mieliśmy dobre wino i piwo.



Na dodatek siedzieliśmy sobie przy ognisku na super wygodnych nowo zakupionych siedziskach.



 Tak można świat doganiać ! Powtarzam setny raz: niech żyje Jezioro Zegrzyńskie!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz