wtorek, 15 kwietnia 2014

Podróż bez końca..


Szesnastogodzinny lot z Dubaju do Sydney przebiegł w luksusowych warunkach. Było kilka miejsc wolnych. W związku z tym nasza grupa błyskawicznie się przeorganizowała i lecieliśmy wygodnie w pozycji leżącej! 
                                   
Niektórzy zabrali ze sobą niezwykłe elementy wspomagające dobry sen. 
Po kilkunastu godzinach wyspania i najedzenia ( tym razem liniom Emirates nie można było niczego zarzucić) na godzinnym postoju w Australii byliśmy wypoczęci i w świetnych nastrojach. Mimo nieciekawych prognoz pogody Auckland przywitało nas słońcem. Po dłuższym oczekiwniu na lotnisku udało nam się dotrzeć do wypożyczalni camperów gdzie odebraliśmy nasz nowy dom. 
Teraz mogliśmy zakrzyknąć: witaj Nowa Zelndio!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz