Zbliżając się do Aten przepłynęliśmy przez tłoczne Paros i na koniec dnia zapłynęliśmy do maleńkiej zatoczki Vathi. ( Kilka dni wcześniej odwiedziliś zatokę Vathi na Sifnos! ) Przy kei może cumować tylko kilka łódek, a do maleńkich tawerenek mamy dwa kroki!
Napełnienie 700 litrów wody kosztuje tu "aż" 1,5 Eur! Panuje tu błogi spokój.
Może wydawać się, że byłam wszędzie, przez tyle lat żeglowania, w Grecji- jest to bzdura! Grecję można odwiedzać całe życie i za każdym razem odkryć nowe miejsca.
Mimo niewielkiej odległości od Aten zawitaliśmy tu pierwszy raz. Oprócz żeglarzy nie ma tu masowej turystyki. Czas płynie w zwolnionym tempie.
Tu wszyscy witają wszystkich serdecznie. Pop zaprasza na ciasto kawę.
Nie chcemy rano opuszczać tego miejsca, ale nasz rejs dobiega końca i musimy płynąć w kierunku Aten..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz