Na weekend mieliśmy łyżwiarskie plany na naszym jeziorku. Ostre mrozy skuły porządnie taflę zbiornika. Niestety pod koniec tygodnia zawitała odwilż. Mimo grubej warstwy lodu na powietrzni pojawiła się kaszowata breja.
To oczywiście nie odebrało nam ochoty na aktywne spędzenie czasu. O 11 zjechała się ,w naszym domu, ekipa przyjaciół. Wyruszyliśmy na trekking pięknym brzegiem Wisły.
Fot. M. Przybylska
Sunia oczywiście szalała z radości.
Po trzech godzinach zalegliśmy u nas w domu przy dobrym jedzonku.
Po południu wrócił lekki mróz. Kaszka na powierzchni jeziora ponownie zamarzła. Oczywiście rzuciliśmy się do łyżew.
To była genialna decyzja. Jeziorko było trochę chropowate, ale daliśmy radę.
Fot. M. Piątkowski
Atmosfera była bajeczna!
I tak w tę niedzielę w kilkanaście osób przeżyliśmy wspaniałą przygodę i nie musieliśmy wyjeżdżać na drugi koniec świata!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz