poniedziałek, 10 lipca 2017

Wodowanie Volvo.


Nad Zalew Zegrzyński przyjeżdżają, w weekendy, setki ludzi chcących spędzić czas na wolnym powietrzu. Są to różne sposoby. 
Rowery wodne nikomu nie przeszkadzają. Niestety skutery wodne są dalece drażniące, a osoby prowadzące te pojazdy często nie mają pojęcia o prawie wodnym i kulturze osobistej.  
W weekendowe południe podczas naszej wędrówki z psami i zaobserwowałyśmy dziwną nerwowość wśród ludzi na nabrzeżu.
Nie potrafiłyśmy zrozumieć co było przyczyną sensacji wśród gawiedzi. Okazało  się, że było nią nowe, śliczniutkie Volvo, które dzięki sprytnemu właścicielowi znalazło się pod wodą!
Na powierzchni można było zobaczyć kawałeczek dachu z antenką. 
Trzeba przyznać, że wyglądało to przekomicznie!
Właścicielem okazał się facet o znacznie przerośniętej masie mięśniowej. Bezlitosny tłum głośno się zastanawiał gdzie podziały się jego zwoje mózgowe. 
Razem ze skuterem wodnym zwodował przyczepę i samochód ze sobą w środku! Jak to się stało, że wjechał do wody przodem ciągnąc za sobą przyczepioną przyczepę, nie mieliśmy wszyscy pojęcia! 
Przyjechały dwa duże wozy strażackie. Po nich pojawiły się leciwe, ale jare dwa poczciwe traktory słynnej marki Ursus. 
Robiąc oględziny zdarzenia strażacy tłumili śmiech usiłując zachować powagę. 
Kierowca zatopionego Volvo siedział na kamieniu jak zbity pies i miał oczy pełne łez. 
W końcu wezwano WOPR. Przyjechali dzielni ratownicy. Założono sprzęt nurkowy. Panowie z WOPRU nie byli już tak łaskawi dla kierowcy- cyrkowca i wybuchali głośnymi salwami śmiechu. 
Najpierw odczepiono od samochodu przyczepę. Następnie za radą strażaków nurkowie przywiązali samochód. Powoli wyciągarka, z pomocą strażaków, wyciągnęła nieszczęsne auto, z którego z wylewającą się, przez otwarte przednie okna, wodą wypłynęła cała zawartość samochodu( różne butelki i inne bambetle). Liczyliśmy na jakiegoś wyskakującego szczupaka!!
Volvo niestety nie było już takie śliczniutkie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz