piątek, 11 stycznia 2019

Początek norweskiej przygody


Na lotnisku, w Warszawie, obyło się bez przygód. Niestety wsiadając na pokład norweskich linii straciłam na chwilę czujność. Z powodu braku miejsca, w lukach bagażowych, stewardessa, z rozbrajającym uśmiechem, wzięła mój bagaż podręczny i kilku osób też. W zamian dostaliśmy karteczki z kodami kreskowymi. Po wylądowaniu, w Oslo, okazało się, że nie mogę ( jak to było nie raz) odebrać mojego bagażu w samolocie, tylko muszę iść do strefy gdzie odbiera się wszystkie bagaże, a za 20 minut zaczynał się boarding do następnego samolotu! Oczekiwanie na odebranie torby trwało w nieskończoność! Po kilkunastu minutach zaczęłam biec do samolotu, ale droga okazała się wyboista. Nie mogłam już wrócić bezpośrednio do wyjścia gdzie oczekiwał samolot. Musiałam wyjść do hali odpraw i rozpocząć odprawę na nowo! Do kontroli celnej stał tłum spieszących się ludzi. Pani celniczka skrupulatnie oglądała elementy mojej elektroniki, a mnie szlag trafiał! Mój gate był dawno otwarty i wzywał spóźnialskich. Zostało mi 6 minut do odlotu. Nie sądziłam, że z dwoma torbami i lawirując w tłumie ludzi można tak szybko biec! Kiedy znalazłam się w samolocie byłam na granicy zawału. Grunt, że zdążyłam!!
Lądowanie w nocnej śnieżycy było sporym przeżyciem. Na szczęście kapitan dał radę i szczęśliwie wylądowaliśmy w Tromsø. Okazało się, że autobusy do miasteczka odjeżdżają co kilkanaście minut. Na lotnisku, w automacie, zakupiłam bilet (100 koron norweskich). Po piętnastu minutach dojechałam do centrum. 
Mimo pory nocnej Tromsø okazało się wielce urokliwą miejscowością. 
Powstało na wyspie Tromsøya, która znajduje się za kołem podbiegunowym.
W XIX wieku stało się miejscem startowym wielu ekspedycji polarnych. Tutaj rozpoczął swoją podróż R. Amundsen. Dzięki wyprawom zyskało drugą nazwę: „Wrota do Arktyki”. 
W centrum występuje sporo drewnianych domów z XIX wieku. 
Znajduje się tu najdalej na północ położony uniwersytet. 
Istnieje tu również polski klasztor Karmelitanek Bosych. 
Wędrowanie wieczorne sprawia mi ogromną frajdę. 
Romantycznymi, ośnieżonymi uliczkami wędruje sporo ludzi, a w przytulnych barach goście raczą się piwem i różnymidaniami. 
 O Morskim charakterze miasta przypominają morskie 
jednostki łowiące ryby.
Jak to dobrze, że mimo trudności udało mi się tu przylecieć! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz